Prekursor obrony życia nienarodzonych
1. Biogram
Ks. Władysław Bukowiński (1904-1974), nazywany Apostołem Kazachstanu, był kapłanem archidiecezji krakowskiej wyświęconym w r. 1931. W latach 1939 - 1945r. był proboszczem katedry w Łucku. W 1940 został aresztowany przez NKWD a czerwcu 1941 r. cudem uniknął śmierci w czasie masowego rozstrzeliwania więźniów przed wkroczeniem Niemców. W 1945 r. został ponownie aresztowany przez Sowietów i został skazany na 10 lat karnych obozów pracy. Po wyczerpującej kilkunastogodzinnej pracy prowadził nielegalne duszpasterstwo, odwiedzał chorych w więziennym szpitalu, udzielał sakramentów, prowadził rekolekcje. W 1954 r. został zwolniony z obozu i zesłany do Karagandy w Kazachstanie, i podjął tajne duszpasterstwo. Był pierwszym księdzem katolickim, który przybył do Karagandy.
W czerwcu 1955 r. odrzucił propozycję powrotu do Polski i zdecydował się zostać obywatelem ZSRR, by pozostać na stałe w Kazachstanie. Miał pełną świadomość wszelkich konsekwencji tej decyzji. Pozostał wierny swojemu powołaniu, gdyż jasno widział potrzebę apostolstwa na tym terenie. W 1958 r. został ponownie aresztowany i uwięziony za działalność religijną. W sumie spędził w sowieckich więzieniach i łagrach 13 lat 5 miesięcy i 10 dni. Zmarł 3 grudnia 1974 r. w Karagandzie, gdzie znajduje się jego grób. Został beatyfikowany w Karagandzie w 2016 r.
2. Troska bł. Władysława o sumienie
Dla młodego człowieka była ważna wolność ale wolność która go kształtowa jego godność a nie swawolę by robić o się chce. Ku wolności wyswobodził Chrystus i On może tylko pomóc w formacji sumienia Tak pisał: Kraków i Uniwersytet Jagielloński dał mi cześć i umiłowanie tradycji dzisiejszej, – tego, co w niej jest wielkie, wzniosłe i piękne. Lecz równocześnie Kraków i Uniwersytet Jagielloński dał mi zrozumienie i umiłowanie wolności, i to wolności wszechstronnej – nie tylko wolności politycznej, społecznej czy ekonomicznej, lecz nade wszystko wolności sumienia i wolności przekonań. Z wielką wdzięcznością patrzył na lata spędzone w Krakowie, na Uniwersytecie, podkreślając przemianę, jaka dokonała się w nim pod wpływem kapłańskiego powołania: W Krakowie otrzymałem święcenia kapłańskie i zostałem księdzem... Kraków zaciążył decydująco, a jakże dobroczynnie, na całym moim życiu.
Ks. Bukowiński przestrzega przed fałszywym rozumieniem prześladowania. Bardziej perfidnym sposobem odbierania Boga jest niedopuszczenie do tego, by młody człowiek mógł poznać Boga. Ten zakaz zmusza młodego człowieka do szukania substytutów życia religijnego co jest brakiem formacji sumienia. Tak o tym mówi: Prześladowanie wiary nie jest największym niebezpieczeństwem. Jest nim takie odseparowanie dzieci i młodzieży, by one nigdy nie miały możności poznać Boga.
Był pierwszym księdzem katolickim, który przybył po II wojnie do Karagandy. W domach tych, którzy go zaprosili, chrzcił, przygotowywał do spowiedzi i Pierwszej Komunii Świętej, do ślubu. Ludzie przyjeżdżali z miejscowości oddalonych setki km, aby się wyspowiadać i uczestniczyć we Mszy świętej by ratować człowieczeństwo wśród zniewolenia. Pracy duszpasterskiej było dużo w Karagandzie zwłaszcza w konfesjonale i to była podstawowa formacja sumienia. Trzeba było obsługiwać katolików, którzy jechali tysiące kilometrów, byleby tylko spotkać Jezusa w sakramencie pokuty. Wreszcie wrócił ksiądz z łagrów i dniami i nocami spowiadał. Sam daje świadectwo o wędrowaniu do spowiedzi: Wśród ludności katolickiej bardzo szeroko rozeszła się fama, że w Karagandzie zawsze można znaleźć księdza. I ludzie jadą do księdza. Nie mówiąc już o samym Kazachstanie ludzie jadą z południa, z republik Azji Środkowej, czyli z byłego Turkiestanu. Jadą z północy, nieraz aż z Archangielska, choć stamtąd znacznie bliżej do Moskwy niż do Karagandy. Jadą z zachodu, aż z Powołża. Jadą ze wschodu, aż z głębi Syberii.
3. Obrona życia nienarodzonych podstawą formacji do życia i formacji sumienia
Dla niego każdy człowiek ma bronić życia nienarodzonych, nawet niewierzący. Jednak doskonale wie jak bardzo pomaga w tym wiara. W listach prowadzi o tym dialog z Panią Krystyną:
Ja osobiście wysoko cenię takich ludzi, którzy osiągają dobry poziom etyczny na innych podstawach światopoglądowych. Przyznam się jednak, że wcale nie mam zaufania do tzw. etyki niezależnej jako podstawy wychowania dzieci. Dobrze, jeżeli jest naprawdę dobry przykład Rodziców. On jest potęgą pedagogiczną. Lecz sama w sobie etyka niezależna jest bardzo ubogą i jednostronną w porównaniu z etyką wspartą o ten światopogląd, który kiedyś był nam wspólnym. I Bogu dzięki, że był wspólnym. Jestem przekonany, że mimo późniejszych bolesnych rozczarowań, z tego właśnie światopoglądu wyrasta osiągnięty przez Kochaną Panią poziom etyczny, a w szczególności stosunek Pani do tego co najważniejsze w życiowym powołaniu kobiety – do macierzyństwa. Stanowczo twierdzę, że dzieci Kochanej Pani, nawet uwzględniając najlepszy przykład Rodziców, nie zdołają dorównać Matce z powodu braku tej właśnie inspiracji światopoglądowej w ich wychowaniu. Pragnąłbym tylko być dobrze zrozumianym, zwłaszcza w związku z tym co dalej napiszę. Nie chciałbym wywoływać takiego wrażenia, że pragnę na gwałt zapędzić moją Krysię na stare podwórko. Ostatecznie Bóg sądzi według sumienia, a nie według jakichś etykietek. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że mógłbym Kochanej Krysi niejedno powiedzieć – bez zbędnego prozelityzmu, a w duchu miłości.
Mówiąc obrazowo rodzina się trzyma, gdy matka jest na wysokości zadania, choćby ojciec był do niczego. Ale mało pomoże rodzinie nawet najlepszy mąż i ojciec, gdy żona i matka jest do niczego! W Waszym wypadku – nie przesądzając tego jak było w przeszłości – oboje z Mężem obecnie wnosicie w rodzinę pewne wartości pozytywne. Zapewne, macie oboje i swoje wady, bo któż ich zresztą nie ma! Mimo to 18 lat pożycia małżeńskiego i pięcioro „udanych” bo i starannie wychowywanych dzieci – to jednak jest coś! Wprawdzie mówiąc szczerze ubolewam, że wasze dzieci są pozbawione wychowania religijnego, ale pocieszam się tem, że Pani Krysia nakazuje im wiele „naszej” treści, choć jak pisze – bez „otoczki”.
Proszę też wziąć pod uwagę, że Kochana Pani Krysia jednak nie jest zwyczajnym „pionkiem” czy „szarym człowiekiem”. Fakt, że Kobieta w wieku Pani, matka pięciorga dzieci od dziesięciolecia prawie rodzi szóste dziecko – jest faktem niezupełnie przeciętnym. Tym bardziej, że ta Kobieta jest osobą z wyższym wykształceniem, a przy tym sama jest lekarką. Ten fakt zawiera w sobie ogromną siłę dobrego przykładu dla jednych, a – oby zbawiennego – wyrzutu sumienia dla drugich. Pisze mi Pani, że w związku z macierzyństwem doznawała więcej przykrości od kobiet niż od mężczyzn. Nie uważam się za antyfeministę, ale naprawdę szkoda nerwów na przejmowanie się „babskim gadaniem”, w którym w gruncie rzeczy jest wiele podziwu, a czasem nawet i zazdrości.
Te wypowiedzi świadczą o tym jak bardzo zależy mu na obronie życia nienarodzonych, obronie rodziny i Ojczyzny.
Podstawowym zadaniem naszego Stowarzyszenia „Ocalenie” jest cotygodniowa Msza św. w Centrum ks. Bukowińskiego w obronie życia nienarodzonych, w obronie rodziny i Ojczyzny. Kto należy do Stowarzyszenia może się włączać modlitwą i Mszą św. tam gdzie mieszka.